wtorek, 28 czerwca 2011

Momo Sushi

ul.Fieldorfa 10 lokal 312, Warszawa
www.momosushi.pl


Po przeczytaniu opinii w internecie nie chciało nam się nawet tam iść, ale w końcu było trzeba, tym bardziej, że mieliśmy dwa kupony. Najbardziej zdziwiło nas, że firma bierze opłatę za coś, o czym nie informowała w ofercie: po 4 zł za dodatek (imbir, wasabi, sos sojowy), przez co kupon nie jest już żadną okazją, a powodem do frustracji. Jednak jak się okazało, tak było w przypadku MyDeal najwidoczniej, bo od nas nic dodatkowo nie wzięto, a przyszliśmy z „okazikiem”.

Zamówiliśmy dwa zestawy:
  • Samuraj – 18 szt. nigiri: łosoś, maślana, tuńczyk, krewetka, tako - 79zł
  • Senko – 34 szt.: 6 maki (rybne), 8 california (łosoś, sałata, ogórek ,sezam) , 8 california (paluszek krabowy, awokado), 12 futo (łosoś, oshinko, ogórek, paluszek krabowy, serek philadelphia) - 75zł

Koszt przed zniżką: 154zł
Koszt kuponów: 79,80zł

Zestaw Senko

Zestaw Samuraj


Właściwie wszystko się zgadzało. Jednak mamy wrażenie, że zestawy nie są urozmaicone, raczej pospolite, takie barowe. Czyli zgodnie z oczekiwaniami, bo to nie jest suszarnia z prawdziwego zdarzenia, gdzie można delektować się jedzeniem i atmosferą. To miejsce, gdzie można obejrzeć program o randkach w MTV, umyć ręce w toalecie 20 metrów dalej i szybko skonsumować swoje zamówienie. Naprawdę szybko – w lokalu nie ma tłumów, zresztą nie ma szans, żeby były, bo są cztery stoliki, a sushimaker się nie ociąga. Nawet w barze szybkiej obsługi jest wolniej.

Nigiri dość dobre, każdego rodzaju po trzy sztuki. Maki głównie z paluszkami i łososiem, także nic szczególnego, zresztą trochę się rozpadały. Jakby to powiedzieć – widziały gały, co brały. Jednak tu trzeba poruszyć temat cen – jako miejsce oddalone od centrum, mogłoby je mieć nieco bardziej korzystne, dla przeciętnego wielbiciela sushi, nie jest tu tanio. Taka cena za paluszek z kawalątkiem łososia nie jest niska, więc nie wiadomo jaki powód do przyjechania na Gocław miałby przyświecać mieszkańcom innych dzielnic. Szczególnie, że napoje też drogie, przykładowo: kieliszek wina 10 zł, małe piwo – 6 zł, herbata – 10 zł. Znamy niższe ceny w centrum, za podobną jakość.

Miejsca nie oceniamy tak źle, było nawet smacznie, miejsce schludne, obsługa miła, ale nie wrócimy bez kuponu. Także jeśli o nas chodzi – reklama się do końca nie udała, przede wszystkim z powodu cen, które powinny być proporcjonalne do jakości i ilości.

Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz