(aktualizacja: 24.11.2015)
![]() |
fot. InterContinental Warsaw |
Salonik Club InterContinental znajduje się na 41. piętrze hotelu InterContinental Warszawa. Nie należy do najmniejszych, zajmuje właściwie połowę piętra i składa się z sali konferencyjnej oraz czterech otwartych pomieszczeń. Dwa z nich wyposażone są w wygodne kanapy i fotele, duży telewizor oraz dwa stanowiska komputerowe.
W trzecim pomieszczeniu (a w zasadzie to pierwszym od wejścia) znajduje się clubowa recepcja, w której można się zameldować i wymeldować, a poza tym: lodówka z napojami, ze dwa stoliki oraz wysokie stołki barowe przy oknach, z których można podziwiać Warszawę (od strony Złotej 44) sącząc ulubiony (lub mniej ulubiony, w zależności od aktualnej godziny) napój.
Czwarte pomieszczenie pełni natomiast głównie funkcję jadalni. W saloniku można korzystać z ogólnodostępnego i darmowego sygnału wi-fi.
W ciągu dnia w club lounge oferowane są zimne napoje, soki, różne rodzaje kawy z ekspresu oraz herbata, a poza tym owoce i przekąski. Wybór całkiem niezły, ale właściwie wszystko jest na słodko (edit: od niedawna są i słone przekąski - chipsy, orzeszki, orzeszki w ostrej panierce itp.).
Od godziny 18:00 dostępne są natomiast alkohole: piwo (m.in. Tyskie, Corona, Guinness), wino (białe, czerwone, musujące, porto Osborne), tequila (Sierra Silver, Olmeca Gold), whisky (Ballantines, Jack Daniel's), koniak Martell, likiery (Campari, Bailey's), wódka (Wyborowa, Żubrówka), gin Seagram's, białe Martini. Do tego pokrojone cytryny oraz limonki i lód w kostkach.
O tej godzinie rozpoczyna się także wieczorny bufet z równie szerokim wyborem jedzenia. Na ciepło była świetna zupa curry, dwa rodzaje mięsa (indyk i tuńczyk) oraz pierogi z kapustą. Na zimno m.in. sushi, niestety z dość kwaśnym ryżem, sałatka z surimi, carpaccio wołowe, wędzony łosoś, nachosy, a do nich guacamole czy parmezan, poza tym były też i inne sosy, np. tysiąca wysp. Więcej grzechów nie pamiętam. ;)
Przykładowe kolacje z kilku wizyt:
Niestety akurat miałem pecha, bo musiałem chwilę po 18 opuścić hotel, a wróciłem przed 20, czyli godziną do której dostępny jest bufet oraz open bar. Nie skorzystałem więc w pełni z dobrodziejstw oferowanych w saloniku. W sumie dwie godzinki to trochę mało, szczególnie że punktualnie o 20:00 już jedzenie było zbierane i nie zostawiono nawet żadnych słodkich przekąsek, pomimo tego, że club lounge czynny jest do godz. 21:00. Trochę dłużej zachowały się alkohole, a przynajmniej piwa.
Pokój clubowy (King Bed Club Lounge Access) w InterContinental Warszawa właściwie niczym nie różni się od pokoju Deluxe, chyba tylko jednorazowymi zestawami do golenia oraz mycia zębów. Więcej o samym pokoju Deluxe i ogólnie o hotelu możecie przeczytać tutaj.
Nasz pokój w stawce Best Flexible with Breakfast kosztował ponad 300 EUR, jednak dzięki Best Price Guarantee oraz znalezieniu poprzez HotelsCombined.com ceny niższej o kilkadziesiąt euro (na Bookingu) nic w końcu za niego nie zapłaciliśmy. ;)
Meldowałem się mniej więcej o godzinie 17, w recepcji na parterze. Było już tam w zasadzie pusto. Inaczej mógłbym skorzystać z recepcji w club lounge, co wymagałoby poproszenia kogoś z obsługi o możliwość wjazdu windą na 41. piętro, co nie jest możliwe bez posiadania klucza do pokoju z dostępem do Clubu.
Samo zameldowanie przebiegło sprawnie. Zostałem zapytany czy będę korzystać z minibaru, a że moja odpowiedź była negatywna, to nie musiałem nawet okazywać karty kredytowej w celu zrobienia blokady na poczet ewentualnych wydatków. Minibar w pokoju został automatycznie zamknięty, także nie mogłem się już skusić np. na miniaturową buteleczkę wódki Belvedere za 60 złotych. ;)
Wymeldowanie odbyło się jeszcze szybciej, tym razem w saloniku. Ładnych parę godzin od śniadania minęło, ale niestety nie byłem jeszcze w stanie nawet spojrzeć co tam dobrego do jedzenia było oferowane o tej godzinie. ;)
Nie korzystaliśmy z salonikowego śniadania, jako że mieliśmy rezerwację z wliczonym śniadaniem w restauracji. Śniadanie w clubie pewnie jest przyzwoite, ale nie jest w stanie dorównać temu w restauracji na dole. No i w clubie nie ma pani harfistki. :)
Pełne śniadanie w restauracji prezentuje się mniej więcej tak:
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis: