Nigdy jakoś warszawski hotel Marriott nie robił na mnie większego wrażenia. W sumie ciężko, żeby wieżowiec powstały w latach 70./80. ubiegłego wieku zachwycał (przynajmniej jeśli chodzi o te w Polsce ;). No, ale wygląd zewnętrzny budynku nie jest przecież aż tak istotny w odbiorze hotelu. Ważniejsze jest to, co w środku. Gorzej jeśli sam pokój również wygląda jeszcze na dwudziesty wiek.
Warsaw Marriott Hotel
Zameldowanie przebiegło bardzo sprawnie. Na szczęście, bo się spieszyłem na sylwestrowy koncert Artura Rojka. ;) Chociaż z tego wszystkiego zapomniałem nawet poprosić o pokój z widokiem na Pałac Kultury, ale jak się potem okazało, nie miało to dużego znaczenia...
Lobby hotelu Marriott wygląda całkiem imponująco, czego nie można już powiedzieć o windach, którymi udajemy się na piętra od 21. do 40. Mój pokój (standardowy, chociaż na Hotels.com widnieje jako "Deluxe", ale nie ma tam nawet takiej kategorii) znajdował się na dwudziestym siódmym.
Lobby hotelu Marriott wygląda całkiem imponująco, czego nie można już powiedzieć o windach, którymi udajemy się na piętra od 21. do 40. Mój pokój (standardowy, chociaż na Hotels.com widnieje jako "Deluxe", ale nie ma tam nawet takiej kategorii) znajdował się na dwudziestym siódmym.
fot. Wikipedia.com |
Po wyjściu z lekko trzęsącej się windy, również nie ma co liczyć na zachwyty. Oczom ukazuje się bowiem dość ponuro wyglądający korytarz z kremowymi ścianami i ciemnozieloną wykładziną.
Niestety w podobnej kolorystyce utrzymane są też i pokoje. Wprawdzie wyglądają na całkiem elegancie, ale też widać, że mają już swoje lata.
W pokoju znajdowały się dwa pojedyncze, ale spore i wygodne łóżka, z dużą liczbą poduszek. Mogło by się wydawać, że brakuje przy nich kontaktów, ale po odsunięciu szafeczki można się było dostać do dwóch, niestety dość mocno zakurzonych.
Do dyspozycji był czajniczek oraz kawa i herbata, a do tego filiżanki i papierowe kubki na wynos. Zakupić można było półtora litrową butelkę wody (10 złotych), butelkę wina (85 złotych), przekąski, które znajdowały się na zewnątrz oraz napoje i słodycze z minibaru.
Do dyspozycji był czajniczek oraz kawa i herbata, a do tego filiżanki i papierowe kubki na wynos. Zakupić można było półtora litrową butelkę wody (10 złotych), butelkę wina (85 złotych), przekąski, które znajdowały się na zewnątrz oraz napoje i słodycze z minibaru.
Dostępne były także dwie małe butelki darmowej wody.
W szafie znajdowała się deska do prasowania, żelazko, nie za duży sejf, suszarka do włosów oraz spory kubełek na lód. Jednak dziwna sprawa, bo na korytarzu widać było strzałkę z napisem "ICE MACHINE", a żadnej kostkarki nie udało mi się znaleźć. Podobnie też i na kilku innych piętrach, które przeszedłem dookoła.
Klimatu dodawała migająca żarówka... ;) |
W pokoju nie ma niestety darmowego Internetu. Wi-fi dostępne jest jedynie w restauracjach oraz w lobby.
Łazienka w Marriotcie należy do najmniejszych łazienek hotelowych jakie ostatnio widziałem, i nie mówię tylko o hotelach 5-gwiazdkowych. Miała pewnie ze 4 metry kwadratowe, z czego dużą część zajmowała wanna (z materiałową zasłonką).
Łazienka w Marriotcie należy do najmniejszych łazienek hotelowych jakie ostatnio widziałem, i nie mówię tylko o hotelach 5-gwiazdkowych. Miała pewnie ze 4 metry kwadratowe, z czego dużą część zajmowała wanna (z materiałową zasłonką).
Dostępne były standardowe kosmetyki włoskiej firmy Acca Kappa - mydełko, żel pod prysznic, balsam do ciała, szampon i odżywka do włosów. Do tego czepek kąpielowy oraz czyścik do butów (shoe mitt). Brakowało szlafroków czy kapci. O ogrzewanej podłodze można było raczej tylko pomarzyć.
Niezbyt wygodne w korzystaniu były baterie zarówno przy umywalce jak i wannie/prysznicu. Ciężko chodziły, także trzeba się było trochę natrudzić, żeby ustawić odpowiednią temperaturę i strumień wody.
Nie można było jednak łazience niczego zarzucić w kwestii czystości.
Jako, że był to sylwestrowy pobyt, liczyłem na popatrzenie na panoramę Warszawy rozświetloną przez fajerwerki. Dwa lata temu z InterContinentalu widok był naprawdę niesamowity. Tym razem niestety się przeliczyłem. Niebo było zamglone i z okien Marriottu właściwie nic nie było widać. Do tego okna mocno odbijały światło, ale i przy zgaszonym ciężko się było nawet zorientować na którą stronę jest widok. Ciekawe czy to nie kwestia piętra i np. wyżej nie było by lepiej. Ktoś może spędzał tę noc w tym samym hotelu, ewentualnie właśnie w InterContinentalu lub może w Cosmopolitanie na Twardej? :)
Dopiero w dzień widok się poprawił:
Niezbyt wygodne w korzystaniu były baterie zarówno przy umywalce jak i wannie/prysznicu. Ciężko chodziły, także trzeba się było trochę natrudzić, żeby ustawić odpowiednią temperaturę i strumień wody.
Nie można było jednak łazience niczego zarzucić w kwestii czystości.
Jako, że był to sylwestrowy pobyt, liczyłem na popatrzenie na panoramę Warszawy rozświetloną przez fajerwerki. Dwa lata temu z InterContinentalu widok był naprawdę niesamowity. Tym razem niestety się przeliczyłem. Niebo było zamglone i z okien Marriottu właściwie nic nie było widać. Do tego okna mocno odbijały światło, ale i przy zgaszonym ciężko się było nawet zorientować na którą stronę jest widok. Ciekawe czy to nie kwestia piętra i np. wyżej nie było by lepiej. Ktoś może spędzał tę noc w tym samym hotelu, ewentualnie właśnie w InterContinentalu lub może w Cosmopolitanie na Twardej? :)
Dopiero w dzień widok się poprawił:
Szkoda tylko, że za oknem szaro-buro... ;) |
Śniadanie w Marriotcie trwa w weekendy do godziny 11:00. Lepiej jednak za późno na nie się nie wybierać. Wychodząc z pokoju po godzinie 10:00, najpierw czekałem dosłownie z kilka minut na windę (są cztery windy w hotelu i chyba jeszcze jedna dodatkowa na parking podziemny), a jak już się jakaś zatrzymała, to była zapełniona. Za trzecim razem udało się już zjechać na drugie piętro, na którym znajduje się restauracja. Potem trzeba jeszcze było poczekać w dość sporej kolejce do wejścia. Takie niby też się zdarzają w InterContinentalu, który ma aż o 100 pokoi mniej od Marriottu, ale tego co się działo w środku, to w IC nie widziałem... ;) Po prostu dzikie tłumy ludzi! Sama restauracja jest pewnie ze 2-3 razy większa od tej intercontinentalowskiej, a tyle tam było osób, że ciężko było na kogoś nie wpaść podczas prób nałożenia sobie czegoś do jedzenia. W Marriotcie nie ma niestety pani grającej na harfie. Zamiast klimatu ekskluzywnej restauracji, można poczuć klimat rodem z hotelu „all inclusive” w Turcji. Nie wiem, czy to przez Nowy Rok, czy często tak się w tym hotelu zdarza, ale nie spodziewałem się aż takiej frekwencji na śniadaniu. W końcu przedłużone ono zostało gdzieś do godziny 12.
Nie napisałem jeszcze o najważniejszym – o jedzeniu. Niestety raczej było takie sobie.... Niby wybór bardzo duży, jak przystało na 5-gwiazdkowy hotel. Moim zdaniem jednak jakość jedzenie trochę kulała. Czego nie spróbowałem, a przeważnie nakładam sobie różnorodnie, to mi średnio smakowało. Do tego słabe soki, a nie świeżo wyciskane (o malutkich szklaneczkach już nie wspominając). Było stanowisko z omletami przygotowywanymi na życzenie. Tu muszę przyznać, że były smaczne, no ale ciężko w sumie zepsuć omlet, szczególnie że był jednym z nielicznych dań rzeczywiście ciepłych. ;) Plus za gofry z różnymi sosami i dodatkami takimi jak bita śmietana (ze specjalnej maszyny) czy migdały. Widać było, podobnie jak w IC, lekkie nastawienie na turystów z Chin – była m.in. zupa miso, sałatka kimchi, ryż itp. Nie dostrzegłem natomiast np. łososia czy wina musującego, może to drugie „wyszło” na imprezie sylwestrowej... ;)
Nie napisałem jeszcze o najważniejszym – o jedzeniu. Niestety raczej było takie sobie.... Niby wybór bardzo duży, jak przystało na 5-gwiazdkowy hotel. Moim zdaniem jednak jakość jedzenie trochę kulała. Czego nie spróbowałem, a przeważnie nakładam sobie różnorodnie, to mi średnio smakowało. Do tego słabe soki, a nie świeżo wyciskane (o malutkich szklaneczkach już nie wspominając). Było stanowisko z omletami przygotowywanymi na życzenie. Tu muszę przyznać, że były smaczne, no ale ciężko w sumie zepsuć omlet, szczególnie że był jednym z nielicznych dań rzeczywiście ciepłych. ;) Plus za gofry z różnymi sosami i dodatkami takimi jak bita śmietana (ze specjalnej maszyny) czy migdały. Widać było, podobnie jak w IC, lekkie nastawienie na turystów z Chin – była m.in. zupa miso, sałatka kimchi, ryż itp. Nie dostrzegłem natomiast np. łososia czy wina musującego, może to drugie „wyszło” na imprezie sylwestrowej... ;)
Porcja Ani, żeby nie było, że wszystko to moje... ;) |
W warszawskim hotelu Marriott jest basen (na piętrze „-1”) oraz spora siłownia należąca do Holmes Place. Widziałem tylko tę drugą i to przez drzwi, bo niestety poprzedniego dnia późnym wieczorem było już wszystko pozamykane.
Ogólnie niezbyt jestem zadowolony z pobytu w tym hotelu. Odwiedziłem ostatnio trochę 5-gwiazdkowych hoteli i ten jest jednak najsłabszym z nich, a i z niektórymi 4-gwiazdkowymi przegrywa. Na plus przemawia właściwie tylko jego lokalizacja – ścisłe centrum Warszawy, przy samym Dworcu Centralnym. Poza tym niestety raczej same minusy...
Jednak podczas misji „poszukiwania zaginionej kostkarki” trafiłem na piętro znacznie lepiej wyglądające od tego, na którym sam się zatrzymałem. Pewnie znajdują się na nim pokoje z wyższych kategorii. Podobno jednak cały hotel przechodzi modernizację i myślę, że po niej rzeczywiście będzie zasługiwał na swoje pięć gwiazdek.
Odnowiony korytarz |
W Marriotcie znajduje się salonik Executive Lounge, który przeważnie również potrafi pozytywnie wpłynąć na wrażenia z pobytu w danym hotelu, ale nie posiadam statusu Gold czy Platinum w Marriott Rewards, także nie miałem niestety do niego dostępu.
Jeśli ktoś szuka luksusowego hotelu w Warszawie, to raczej powinien rozważyć inne opcje niż Marriott, no chyba że zamierza zarezerwować co najmniej pokój Superior, który ufam, że wygląda znacznie lepiej od standardowego.
Jeśli ktoś szuka luksusowego hotelu w Warszawie, to raczej powinien rozważyć inne opcje niż Marriott, no chyba że zamierza zarezerwować co najmniej pokój Superior, który ufam, że wygląda znacznie lepiej od standardowego.
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:
Dawno juz w Marriocie nie bylem (a w Hiltonie w Warszawie bywam czesto), ale wydaje mi sie, ze salonik executive jest lepszy pod wzgledem jedzenia serwowanego w Marriocie w porownaniu z Hiltonem. Natomiast jesli chodzi o alkohole to lepiej wyglada sytuacja w Hiltonie. Kiedys salonik w Marriocie by na (chyba) 39 pietrze, a ostatnio jak tam zagladalem byl przeniesiony na pietro pierwsze. Wiec podobny ruch jak w Hiltonie w Warszawie (z gory na dol)
OdpowiedzUsuńjaki twoim zdaniem jest najlepszy 4-5* w Warszawie?
OdpowiedzUsuńMyślę, że właśnie InterContinental, za całokształt - basen na 43. piętrze, rewelacyjne śniadanie, pokoje, nawet te standardowe, o saloniku nie wspominając, a do tego jeszcze można znaleźć bardzo dobre ceny na IHG (szczególnie w weekendy) i brać udział w dobrych promocjach punktowych (Set Your Sights) czy poszukać darmowej nocy przez Gwarancję Najniższej Ceny ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że też Sofitel, ale co najmniej pokoje Superior (odnowione), no i tam śniadania nie jadłem ;)
Westin też jest fajny (pokoje + śniadanie, ale np. brak basenu)
Myślę, że też Bristol mógłby namieszać, ale tam nie nocowałem niestety.
Z 4-gwiazdkowych to raczej Hilton, szczególnie jak się posiada kartę HHonors Gold :)
No właśnie ciekaw jestem tego ich saloniku... może się jeszcze zdarzy okazja... ;) I rzeczywiście, jest na tym samym piętrze co śniadanie.
OdpowiedzUsuńWreszcie jakaś recenzja :), bo posucha była u Ciebie od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńA wiele musiałeś dolożyć do tych 50 baksów z hotels.com za ten sylwestrowy bal:)??
Niezły hit z tym Marriottem :), uśmiałem się trochę:) elegnacko z tego wyszli.
OdpowiedzUsuńHehe, no jakoś długo mi to zajmuje ;) Ale muszę się postarać, żeby teraz ponadrabiać zaległości w końcu ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dość sporo bo aż 60 :p
O cholera, to niezła sytuacja!! :)) No i miałeś niezłego farta, ten facet trochę mniej :))
OdpowiedzUsuńA w tym DoubleTree to miałeś rezerwację zrobioną bezpośrednio czy przez jakiegoś pośrednika? Bo też mnie ciekawi ten hotel już od dłuższego czasu, oczywiście właśnie z salonikiem... ;) A niestety w DT Łódź się nie udało nic dostać przy rezerwacji z Hotels.com...
Wrócę do tematu DT Łódź - miałeś chyba pecha. Ja w takiej samej sytuacji jak Twoja dostałem i upgrade, i śniadania, i voucher na drinki... Dziwne :-/
OdpowiedzUsuńsniadanie w IC a w Sofitelu to niebo a ziemia...nie to żeby coś złego było w Victorii ale nic nie było lepsze niż w IC ;) chyba że to ta harfa tak nastraja człowieka ;)
OdpowiedzUsuńNie byłem jeszcze w tym hotelu i... nie wiem czy się wybiorę... ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za reckę!
No to rzeczywiście dziwne... Bo nic, zupełnie nie chcieli dać, nawet późniejszego wymeldowania :p
OdpowiedzUsuńHehe no ciekaw jestem tego śniadania tak czy inaczej! ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio byłem w IC Berlin, a potem w Sofitelu Berlin Kurfurstendamm i też niby w tym pierwszym wybór był ogromny, ale jakoś bardziej mi podpasowało to sofitelowskie śniadanie :)
Ja miałem rezerwacje bezpośrednio przez stronę Hiltona w promocji Winter Sale i gold status więc nie wiem jak by było przez pośrednika ale hotel z racji faktu że jest na uboczu jest tani tak czy inaczej a warto naprawdę pozytywne zaskoczenie - dużo ładniejszy niż Hilton na Grzybowskiej a salonik bogatszy - było whisky, Baileys, wina, szampan, Sushi itd ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat bylem w sylwestra w IC Warszawa. Na 31 za oknem było tylko mleko. Coś czasem przeswitywało.stadion widziałem tylko ok 16, przy zameldowaniu. Harfa była niestety schowana, coś nie mam szczęścia bo to nie pierwszy raz. co do śniadań to jeszcze Radisson Blu na Grzybowskiej jest bardzo dobry. U mnie zaraz IC.
OdpowiedzUsuńAha, no to rzeczywiście pechowo w tym roku, dzięki za info :)
OdpowiedzUsuńMoże dość późno byłeś na śniadaniu, bo tak gdzieś na pół godziny przed końcem śniadania już pani niestety przestaje grać :) Chociaż no może w Nowy Rok jej mogło nie być.
Śniadanie w Radissonie na Grzybowskiej rzeczywiście niezłe. Kojarzę, że był np. dostępny ostry, indonezyjski sos "sambal oelek", także fajne urozmaicenie ;)
Mrugająca lampa to na pewno ta, która nagrywała Krauze'go. :) A zasłonka w łazience to całkowita porażka. Recenzja bardzo fajna. Zauważyłem zresztą, że wolę twoje negatywne recenzje, bo są chyba ciekawsze. Musisz trochę zniżyć loty i odwiedzać więcej słabych hoteli! ;)
OdpowiedzUsuńHehehe, dzięki! ;)
OdpowiedzUsuńNo, jak widać i wśród 5-gwiazdkowych się takie trafiają, także nigdy nie wiadomo :p
Widząc w odbiciu okiennym srebrny aparat zaczynam się zastanawiać czy jesteś, Rafale, TYM, którego widziałem (z dziewczyną i właśnie aparatem) w Executive Lounge w Hiltonie 12.grudnia, a który wywoływał (zapewne robieniem zdjęć jedzeniu) uśmiechy i uśmieszki wśród innych tam obecnych :-)))
OdpowiedzUsuńHehehe, no pewnie tak, już mnie zresztą jedna osoba tam na miejscu rozpoznała któregoś dnia, po zdjęciach kolacji chwilę później wrzuconych na Facebooka ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, czasem się trzeba poświęcić i zrobić też takie zdjęcia ;))
A ja lubie ten hotel i na pewno sie tam jeszcze wybiore :)
OdpowiedzUsuńSalonik w Marriocie w Warszawie jest nieporownywalnie lepszy w porownaniu do tego w Marriocie Kensington
OdpowiedzUsuńNie dziwne, ale zgodne z zasadami. Nie musileli nic dawac to i nic nie dali. Ale zawsze moga wiec komus sie moze trafic.
OdpowiedzUsuńGdyby Ci sie cos nalezalo to bys na pewno grzecznie sie tego domagal ;)
W Bristolu bylem tylko raz i pokoj mnie nie powalil. Basen tez byl jakis taki maly. Sniadania nie jadlem.
OdpowiedzUsuńJa chyba najberdziej lubie Hiltona za pelnowymiarowy basen no i za to ze zawsze mnie wpuszczaja do saloniku :)
Też całkiem niedawno tam nocowałem. Załapałem się na pokój superior i rzeczywiście wyglądał znacznie lepiej. Jednak renowacja pomieszczenia nie wyszła do końca na dobre. Światło do łazienki zapalało się po drugiej stronie drzwi, a bateria od wanny była tak zamontowana, że woda na pełnym ciśnieniu wylewała się na wanne. Tak więc nie liczył bym na postępy modernizacyjne :P
OdpowiedzUsuńNocowalem tam wczoraj i bylem w saloniku. Jesli chodzi o posilek zarowno wieczorny jak i porrany to moim zdaniem jest duzo lepiej niz w saloniku w Hiltonie (chyba porownywalnie do tego co oferuje IC). Tylko jesli chodzi o alkohole jest gorzej bo w Marriocie w saloniku jest tylko wino i piwo (ale jesli chodzi o mnie to mi to w sumie wystarczy)
OdpowiedzUsuń