W 2015 roku przyszedł czas i na mnie :))
Radisson Blu Strand Hotel, Stockholm
Do hotelu trafiłem po godzinie 17:00. Wystarczył krótki, kilkunastominutowy spacer z okolicy głównego dworca, na który dojeżdża autobus Flygbussarna z lotniska Sztokholm-Skavsta. Swoją drogą, ciekawe ile osób lata do takiego hotelu tanimi liniami. :)
Lobby hotelu |
Meldowała mnie sympatyczna recepcjonistka, którą poinformowałem o posiadanym statusie Gold w programie lojalnościowym Club Carslon, do którego nalezą m.in. hotele Radisson. Okazało się, że otrzymam podwójny upgrade - z pokoju standardowego do Business Class. Do tego jeszcze darmowe śniadanie, które wliczone jest właśnie w tę klasę pokoju (ale nie we wszystkich hotelach dostaje się je przy upgradzie).
Recepcjonistka poprosiła jeszcze o kartę kredytową w celu zrobienia blokady na wypadek jakichś dodatkowych wydatków w hotelu. Podałem najpierw debetową, ale jednak wymagała rzeczywiście kredytowej (lub pewnie gotówki, jak ktoś takiej nie posiada). Zrobiona została blokada na jedną koronę szwedzką.
Udałem się do pokoju. Po drodze widać było, że hotel do nowoczesnych nie należy. W tym wypadku to akurat żaden minus, bo zdecydowanie ma swój klimat. Nawet windy, a raczej wejścia do nich, bardzo ciekawie wyglądały: masywne, cale w metalu złotego koloru:
Sam pokój Business Class okazał się raczej niedużym apartamentem, a nie zwykłym pokojem. Miał oddzielną część wypoczynkową z sofą i biurkiem oraz oddzielną sypialnię z łóżkiem i szafami. W obydwu pomieszczeniach znajdowały się telewizory.
W części sypialnej „podwójne łóżko” było niestety tak naprawdę złączonymi dwoma pojedynczymi łóżkami. Do tego było trochę krótkie i skrzypiało, no ale spało się raczej wygodnie. ;)
Podobała mi się ta kolorowa poduszka dekoracyjna, kontrastująca z wystrojem wnętrza:
W pokoju do dyspozycji był ekspres do kawy Nespresso, a do tego także czajniczek. Nie było darmowej wody, była jedynie w minibarze, za 38 koron szwedzkich, czyli jakieś 17 złotych ;)
Co ciekawe, dostępny był przenośny głośnik, który można było podłączyć do komputera (przez USB) lub telefonu/tabletu (przez minijack), przydatna rzecz! Niby "przenośny", ale jednak była na nim informacja, żeby korzystać z niego tylko w pokoju. ;)
Brakowało przy łóżku kontaktów, ale widocznie niezbyt o tym myślano te ponad sto lat temu... ;) Ogólnie pod względem elektryki hotel ten oczywiście ustępuje nowocześniejszym. Nie ma np. ogólnych włączników prądu, każdą lampkę trzeba oddzielnie włączyć/wyłączyć. Kontakty nie zawsze są w tych miejscach, w których być powinny. Były dwa wolne przy biurku, ale też np. przy samych drzwiach wejściowych. ;)
W niektórych aspektach hotel ten jednak prześciga nawet znacznie nowocześniejsze – widać na przykład, że właścicielom zależy na obecności hotelu w kanałach social media. Jest informacja o koncie na Facebooku czy Instagramie oraz sugestia, żeby używać hashtagu #radissonblustrand.
W pokoju dostępny jest darmowy, a do tego bardzo szybki Internet!
Widok z okna pokoju 208 |
W hotelu Radisson Blu Strand na ostatnim piętrze zlokalizowana jest nieduża, koedukacyjna sauna sucha, czynna aż do godziny 23:00. Nie ma tam nikogo z obsługi, żeby się dostać do środka, jedynie wkłada się kartę w drzwi. Nie ma też tam żadnej szatni. W pokoju są natomiast dostępne szlafroki i kapcie. Radziłbym zabrać ze sobą też ręcznik, ponieważ te w saunie były malutkie.
Niestety żeby zdążyć na samolot powrotny, musiałem wcześnie rano opuścić hotel. Na szczęście śniadanie dostępne było już od godz. 6:30 (tak samo w dni powszednie, jak i weekendy). Byłem więc na nim pierwszym (i wtedy jedynym) gościem.
Tak jak już wspomniałem, nic za nie nie zapłaciłem, ale ogólnie ma przyzwoitą cenę, co jest dość dziwne jak na luksusowy hotel, do tego w Skandynawii. Przynajmniej przy dwóch osobach, bo kosztuje 170 koron szwedzkich, czyli jakieś 80 PLN, raczej za pokój, a nie osobę.
W podgrzewaczach znajdowały jeszcze: jajecznica, kiełbaski oraz bekon. Dostępne były też jajka gotowane na twardo oraz jakaś taka szwedzka pasta rybna w tubkach – „Kalles”. Zdecydowanie brakowało mi łososia czy jakichś innych, świeżych ryb, o które chyba nie powinno być w Sztokholmie ciężko... ;)
Mój zestawik prezentował się następująco... ;)
Rogaliki francuskie były jeszcze ciepłe... a do tego dżemik, czy miód, czy Nutella... ;) |
Z żalem (i pełnym żołądkiem) musiałem opuścić hotel już ok. godziny 8:00, gdy się w końcu zaczynało robić jasno. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się jeszcze wrócić do Sztokholmu, bo niesamowicie mi się to miasto spodobało, a że byłem tam dopiero pierwszy raz i tylko przez jeden wieczór, to czuję mocny niedosyt! ;)
Szczególnie, że żegnały mnie takie widoki:
Hotel Radisson Blu Strand uważam za zdecydowanie warty polecenia! Nie wiem jednak, czy sam za kolejnym razem bym się nie skusił na futurystyczny (przynajmniej tak wyglądał z zewnątrz) Radisson Blu Waterfront. Znajduje się on przy samym dworcu kolejowym, także w trochę mniej romantycznej okolicy, ale równie blisko Gamla Stan. ;)
Najmniej ciekawy wydał mi się jeszcze jeden sztokholmski Radisson, też położony koło dworca - Radisson Blu Royal Viking, ale może tylko sprawiał takie wrażenie z zewnątrz.
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:
Szkoda, że tak krótko byłeś. Sztokholm to rzeczywiście fantastyczne miasto. Ja byłem 3 dni i też oczywiście zamierzam wrócić. :) Hotel bardzo fajny. Zabytkowe budynki mają zupełnie inny klimat i warto czasem taki wybrać, nawet kosztem mini łazienki (bo ile czasu w końcu w niej spędzamy?). Zabawna sala śniadaniowa - taka zbieranina stolików, szafeczek do ustawienia jedzenia. Pierwszy raz widzę chyba taki pomysł. :)
OdpowiedzUsuńale mnie zaskoczyłeś ceną tego hotelu... byłem w Sztokholmie parę razy i zawsze myślałem, że trzeba wydać majątek aby w nim spać. A sam Sztokholm warty grzechu... jak masz ochotę to looknij do mnie na blog, jest tam trochę na temat szwedzkiej stolicy.
OdpowiedzUsuńa ja czytam trzeci raz i nigdzie nie widzę ceny ;)
OdpowiedzUsuńno to teraz wyjdzie, że nie potrafię czytać ze zrozumiem :(
OdpowiedzUsuńMasz rację...przeczytałem o kwocie " 170 koron szwedzkich" i nie mam pojęcia dlaczego pomyślałem, że to za pokój, a nie za śniadanie..
zatem poproszę autora o uchylenie rąbka tajemnicy ile kosztował nocleg?
No niestety trzeba wydać dość sporo, bo hotel na TravelPony kosztował 170, ale USD... na szczęście się wspomagałem kredytami w tym serwisie zdobytymi ;)
OdpowiedzUsuńTak to na stronie podają, że od 119 EUR.
A na bloga chętnie zajrzę! Sztokholm to musi być fotogeniczny, szkoda że zbytnio nie miałem czym tego utrwalić... ;)
uuu no to grubo powyżej mojego budżetu... :)
OdpowiedzUsuńtak w Sztokholmie jest co focić, bez dwóch zdań....