Zupełnie odmienne odczucia mam w stosunku do innego hotelu, również znajdującego się niedaleko dworca kolejowego, ale tym razem po polskiej stronie, a mianowicie - hotelu Liburnia.
Dojazd do Cieszyna
Dojazd z Warszawy do Cieszyna nie należy do idealnych. To znaczy bez przesiadki się tam nie dojedzie, no chyba że samochodem (przy hotelu jest bezpłatny parking dla gości). :) Jako, że zniżki na pociągi już dawno mi się skończyły, to szukałem połączeń autobusowych. Bez problemu znalazłem PolskiegoBusa do Katowic za 26 złotych, a stamtąd (spod dworca PKP, z placu Andrzeja, a właściwie parkingu przy placu Oddziałów Młodzieży Powstańczej) Bus Brothers do Cieszyna za 14 zł (bilet kupowany u kierowcy, płatność tylko gotówką). Takim busem jedzie się około półtorej godziny.
Powrót z Cieszyna, ze względu na inny odwiedzany hotel, miałem przez Kraków. Dojechałem tam w dwie i pół godziny autokarem Lajkonik. Warto obserwować ich Facebooka, ponieważ wrzucane są czasem tańsze bilety. Mi się całkowicie przypadkowo, późnym wieczorem poprzedniego dnia, udało kupić bilet z Cieszyna do Krakowa za 5 złotych (zamiast 21 zł). Trzeba tylko taki bilet niestety wydrukować, a na maila przychodzi tylko jako link do strony html, a nie w postaci pliku. Na szczęście w hotelu nie było z tym problemu, nawet o późnej porze. Z Krakowa do Warszawy wybrałem natomiast całkiem luksusowe warunki Lux Express za całe 14 zł (też w promocji, kupiony na kilka dni przed).
Położenie hotelu
Hotel Liburnia znajduje się tuż koło dworca PKP w Cieszynie i placu Hajduka, przy którym zatrzymują się busy. Jest to dosłownie 5 minut piechotą. Ogólnie okolica hotelu nie jest zbyt urokliwa. Znajduje się on w bezpośrednim sąsiedztwie... supermarketu Leroy Merlin. Niedaleko jest jeszcze stacja benzynowa oraz kolejny sklep - Kaufland.
Ma to jednak swoje plusy. Jeśli zatrzymujemy się samochodem w Cieszynie w drodze do Czech czy dalej na południe Europy, to nie będziemy mieć problemu z dojazdem/trafieniem do hotelu czy zrobieniem zapasów na dalszą drogę. Nawet jeśli planujemy jakiś remont w miejscu docelowym. :)
Ale tak serio, to okolica nie ma żadnego negatywnego wpływu na hotel. Okna nie wychodzą na żaden sklep czy parking, a na rzeczkę - Bobrówkę i drzewa, zza których widać tory kolejowe. Żadnych odgłosów wskazujących na bliską obecność hipermarketu budowlanego też nie słyszałem.
Jeśli chodzi o zwiedzanie Cieszyna, to hotel Liburnia również jest dobrze położony. W dziesięć minut można dość na rynek, a w piętnaście na Górę Zamkową Dwadzieścia minut zajmie dojście na rynek w Czeskim Cieszynie, a dwadzieścia pięć do ich stacji kolejowej.
Widok z okna hotelu Liburnia |
Hotel Liburnia, Cieszyn
(Oficjalna, TripAdvisor, Facebook, HotelsCombined)
Sam hotel wygląda całkiem ciekawie, przynajmniej jeśli ktoś lubi industrialne obiekty, bo była to dawniej fabryka. W lobby dużo zieleni, można pograć w bilard czy piłkarzyki. W całym hotelu dostępny jest darmowy Internet.
Personel
Miałem właściwie o tym napisać pod koniec, ale jednak jest to jedna z najważniejszych kwestii jeśli chodzi o zadowolenie gości z pobytu w danym hotelu. Zresztą recenzja wyszła mi dość obszerna, także wolę nie ryzykować, że czyjejś uwadze ten punkt umknie. Szczególnie, że to własnie personel jest jedną z najmocniejszych stron hotelu Liburnia w Cieszynie. Cała obsługa, począwszy od pań na recepcji, po panią sprzątającą, kelnerki i kelnerów w restauracji, aż po Panią Zofię Wszołek - dyrektor hotelu, była wyjątkowo sympatyczna i nie sądzę, że tylko w stosunku do mnie. ;) Wszyscy mili, uśmiechnięci i pomocni, dzięki czemu w hotelu i restauracji panuje wyjątkowo pozytywna atmosfera. Niejeden pięciogwiazdkowy hotel mógłby się uczyć! ;)
Pokój
Wystrój pokoju w hotelu Liburnia może i nie powala. Trzeba jednak pamiętać, że jest to obiekt trzygwiazdkowy, a i Cieszyn też metropolią z wielką bazą hotelową nie jest. Poza tym nie po to się przyjeżdża do tak urokliwego miasteczka, żeby siedzieć w pokoju. ;)
Jeśli chodzi o najważniejszą kwestię, czyli czystość, to tutaj akurat w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. No może jedynie do firanek, ale te podobno są właśnie wymieniane. Nie ma zasłon, ale w oknach są rolety, które je skutecznie zastępują.
Każdy pokój w hotelu jest klimatyzowany. O tej porze roku była ona jednak nieprzydatna, czego nie można powiedzieć o kaloryferze.
Łóżka są tylko pojedyncze, można je razem zsunąć, ale pewnie na niewiele się to zda.
W pokoju czekają na nas dwie butelki wody oraz sympatyczny poczęstunek w postaci dwóch krówek. Nie ma lodówki, na szczęście przy takiej temperaturze za oknem, można ją skutecznie zastąpić (patrz zdjęcie poniżej;). Nie ma też na wyposażeniu jakiegoś czajniczka (btw. w pięciogwiazdkowym Sofitelu w Berlinie też pamiętam, że nie było;) czy sejfu, chociaż akurat z tego drugiego można skorzystać w recepcji, a myślę, że i z wrzątkiem nie byłoby problemu.
Łazienka
Łazienka nieduża, z prysznicem. Żadnych zastrzeżeń co do jej czystości nie miałem, nowa armatura, także wszystko jak najbardziej w porządku. Kosmetyki w dyspenserach - mydło przy umywalce, żel pod prysznic i szampon (w jednym) pod prysznicem. O suszarkę do włosów trzeba poprosić na recepcji.
Śniadanie
Śniadanie w hotelu Liburnia jest wliczone w cenę każdego pokoju. Muszę przyznać, że było całkiem niezłe. Ogólnie rzadko mam ochotę na hotelową jajecznicę, ale tam wyglądała ona na tyle dobrze, że się skusiłem (i tak też smakowała). Wybór raczej standardowy. Smaczna tez była pasta jajeczna oraz kiełbaski, mniej smaczne - parówki. Na plus - kawa z ekspresu, na minus - słabej jakości soki. Poza tym co widać na zdjęciach, to jeszcze było np. mleko z różnymi płatkami. Można sobie było również zrobić tosty.
Restauracja & Pizzeria Liburnia
Przy hotelu Liburnia działa też restauracja o tej samej nazwie. Serwowane są tu głównie dania z polskiej i włoskiej kuchni. Dużym powodzeniem cieszy się pizza, która jest wypiekana w piecu opalanym drewnem. Chwilę się pokręciłem po restauracji, żeby zrobić parę zdjęć i już wiedziałem, że sam tej pizzy też będę musiał spróbować.
W Liburni dość często organizowane są różnego rodzaju wieczorki czy inne imprezy. Ja akurat trafiłem na Wieczór Chanukowy, także pierwszego dnia skusiłem się jednak na dania ze specjalnie przygotowanego na tę okazję menu.
Dokładnie to na sznycel drobiowy panierowany w sezamie i nadziewany suszonymi owocami, a podany z warzywami z wody oraz pieczonymi ziemniakami (29 zł).
W smaku świetny - mięso mięciutkie i się fajnie komponowało z sezamem oraz tym nadzieniem. Podobnie dodatki - warzywa odpowiednio ugotowane oraz pyszne ziemniaczki. Całe danie zniknęło z talerza szybciej niż zdążyło się ostudzić do temperatury niższej niż gorąca. ;)
Czuć, że wszystkie składniki były świeżutkie i rzeczywiście w tej restauracji nie korzysta się z żadnych mrożonych składników.
A co do temperatury, to ją skutecznie jeszcze bardziej podnosiła rozgrzewająca herbata. To akurat specjał jesienno-zimowy, także jeszcze macie szansę zdążyć go spróbować. W dużym kubku, czyli tak jak najbardziej lubię pić herbatę, z pomarańczą oraz goździkami. Słodzona (ale nie przesłodzona) miodem.
Na deser jeszcze spróbowałem kawałek sernika (14 zł). Tutaj może już bez jakichś zachwytów, ale nadal smaczny.
Drugiego dnia przyszła w końcu pora na... pizzę! :)
Początkowo w sumie trochę żałowałem, że nie mogłem spróbować również i innych dań, które lądowały na sąsiednich stołach, no ale niestety mam tylko jeden żołądek. Żal jednak minął z chwilą pojawienia się przede mną zamówionej pizzy. W połowie była to Góralska (z boczkiem, wędzonym serem i żurawiną), a w połowie Capriciosa (z dużą ilością szynki, pieczarkami, oliwkami i pomidorem). Trzydzieści centymetrów średnicy, także "mała" właściwie tylko z nazwy. Powinna się zresztą też nazywać "bardzo dobra". ;)
Fajnie, ze w restauracji Liburnia można napić się lokalnego piwa, dokładniej z Browaru Zamkowego w Cieszynie, który znajduje się kilka kroków od hotelu. Ja skusiłem się na Stouta Cieszyńskiego (11 zł), czyli ciemne piwo górnej fermentacji. Może znawcą piw nie jestem, ale smakował mi bardziej od słynnego Guinnessa. Fajny, lekko czekoladowy smak z pikantną końcówką.
Byłem tak najedzony pizzą, że jako deser wybrałem innego przedstawiciela tego cieszyńskiego browaru - Double IPA. To z kolei jasne piwo, mocno chmielowe, ale orzeźwiające i również bardzo pijalne.
Poniżej jeszcze kilka dań, których niestety nie miałem okazji spróbować. To tak, żebyście i Wy sobie trochę pocierpieli mogąc je tylko pooglądać na zdjęciach. :)
Sałatka Ceasar z łososiem (28 zł). Sałata ceasar z grzankami i grillowanym łososiem podana z chrupiącą bagietką:
Rolada z kurczaka z plackami z cukinii (31 zł). Rolada z kurczaka zawijana z szynką parmeńską i pomidorami suszonymi w sosie własnym podana z plackami z cukinii i sałatką z pomidorów:
Pierś z kaczki (44 zł). Duszona pierś z kaczki serwowana na sosie winno-figowym, podana z pieczonymi ziemniakami i jabłkiem nadziewanym żurawiną:
Usługi dodatkowe
W hotelu Liburnia można bezpłatnie skorzystać z siłowni zaopatrzonej w kilka urządzeń, w tym: bieżnię, rowerek czy stepper. Przy recepcji można również wypożyczyć rowery górskie (5 zł za godzinę lub 25 zł za dobę). Dostępna jest także usługa masażu.
Podsumowanie
Hotel Liburnia w Cieszynie będzie dobrym wyborem zarówno jeśli przyjeżdżamy na kilka dni, jak również jeśli traktujemy go wyłącznie jako hotel tranzytowy. Przemiła obsługa, czyste pokoje i bardzo dobra kuchnia sprawiają, że chce się tam wracać. Polski i czeski Cieszyn również niewątpliwie mają w tym swoją zasługę. ;)
Apartament
Poniżej jeszcze kilka zdjęć z apartamentu. Składa się on ze sporych rozmiarów pokoju dziennego z sofą, stołem oraz biurkiem i z osobnej sypialni. Dostępny jest w nim czajnik oraz mała lodówka. Jest jedna łazienka z prysznicem oraz druga, przy sypialni, z wanną.
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz