Marka Renaissance reprezentuje luksus i poziom pięciu gwiazdek w zupełnie nowy, niestandardowy sposób. To marka dla ludzi ciekawych lokalnych odkryć, mających odwagę wyjść poza konwenanse i dać się zaskoczyć nowym kolorom i smakom, nawet w czasie podróży biznesowej. Marka i design hoteli Renaissance zbudowane są wokół trzech filarów : Independent (Odważnie niezależny), Intriguing (Intrygująco nieoczywisty), Indigenious (Autentycznie lokalny).
Renaissance Warsaw Airport nie jest klasycznym hotelem pięciogwiazdkowym. Ani styl ani kolory nie pozwalają w prosty sposób porównać go do innych hoteli tej klasy. To raczej produkt „lifestyle'owy” niż luksusowy w dotychczasowym rozumieniu. Charakter hotelu odwołuje się designersko do modernizmu lat 30, lat 60 oraz z dzisiejszych czasów. W szczególności, budując wątki stylistyczne, zaczerpnięto z dorobku polskiego wzornictwa, sztuki i grafiki z tych epok. Tematy reklam, plakatu, polskiej szkoły filmowej są inspiracją dla architektów tworzących wnętrza zarówno pokoi jak części wspólnych.
Renaissance Warsaw Airport Hotel
(oficjalna, TripAdvisor(#62/130), Booking(9,4), porównywarka cen)
Warszawski hotel Renaissance zlokalizowany jest dosłownie kilka kroków (no dobrze, kilkadziesiąt!) od terminalu lotniska Fryderyka Chopina, na wprost stref C, D, E, na poziomie odlotów. Do centrum stolicy dojedziemy stąd Uberem za niecałe 20 złotych. Możemy wybrać także autobus (numer 175, przystanek znajduje się na poziomie przylotów, koło stref A, B), a w godzinach szczytu najwygodniej pewnie będzie skorzystać z pociągów SKM odjeżdżających z podziemnej stacji koło lotniska.
Jeśli chcemy podjechać pod hotel prywatnym samochodem, na przykład po to, żeby kogoś odwieźć czy z niego odebrać, to możemy to zrobić wjeżdżając na poziom odlotów skrajnym lewym pasem, omijając bramki Kiss & Fly. Nie można się na tej (należącej do komunikacji miejskiej i dojazdu do parkingów) nitce zatrzymać, ale pojawia się tam skręt w lewo, którym zawracamy na zatoczkę pod samym hotelem Renaissance.
O dojeździe pod terminal lotniska i strefie Kiss & Fly przeczytacie w poście: Lotnisko Chopina w Warszawie - jak dojechać samochodem, autobusem czy Uberem oraz inne przydatne informacje.
Pierwszy raz odwiedziłem hotel na chwilę po jego otwarciu. Ciężko się było powstrzymać przed zajrzeniem do środka, szczególnie że od długiego już czasu elewacja wyglądała właściwie na skończoną. Od razu wtedy wygląd lobby, restauracji czy foyer na pierwszym piętrze zrobił na mnie spore wrażenie. Wnętrza, a szczególnie ten strzelisty, trójkątny sufit czy schody prowadzące do części konferencyjnej, mocno skojarzyły mi się poza tym z futurystycznym budynkiem Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach (o którym pisałem kilka lat temu: Nowe, niesamowite inwestycje w Katowicach). Jak się potem okazało - nie bez powodu! Zarówno MCK Katowice, jak i hotel Renaissance Warsaw Airport zostały zaprojektowane przez tę samą firmę - JEMS Architekci - polską pracownię architektoniczną założoną w Warszawie w 1988 r.O dojeździe pod terminal lotniska i strefie Kiss & Fly przeczytacie w poście: Lotnisko Chopina w Warszawie - jak dojechać samochodem, autobusem czy Uberem oraz inne przydatne informacje.
Zostałem ostatnio zaproszony, żeby przetestować hotel i... [SPOILER ALERT] pomimo moich wysokich oczekiwań, udało się hotelowi Renaissance Warsaw Airport nawet je przerosnąć! [/SPOILER]. Ale zacznijmy od początku... :)
Po przekroczeniu obrotowych drzwi hotelu Renaissance zostałem szybko i w bardzo miłej atmosferze zameldowany do pokoju na ostatnim, siódmym piętrze. Poprosiłem o widok na lotnisko, z czym tutaj nie było problemu. Otrzymałem kartę-klucz i jedną z czterech wind udałem się na swoje piętro. Korytarze z betonowymi ścianami oraz kolorem niebieskim, jako dominującą barwą, są dobrą zapowiedzią tego, co nas czeka w samym pokoju. Z tą różnicą, że w pokojach jest więcej bieli, dzięki czemu są znacznie jaśniejsze.
Na każdym piętrze możemy podziwiać ciekawe, pasujące do otoczenia rzeźby. Za daleko się nie naspacerowałem, ponieważ mój pokój, numer 708, znajdował się tuż przy samych windach.
Pokój Executive #708
W recenzji wspomnę jeszcze o dwóch innych szczegółach odróżniających pokoje podstawowe od Executive, ale w zasadzie to oprócz dostępu do świetnego saloniku, za dużo nie stracimy wybierając tańszą wersję. Niezależnie od kategorii, wszystkie pokoje są tak wyjątkowe, jak to widać poniżej!
Tak jak już pisałem, dominowały tu kolory: biały i niebieski, który zresztą lubię, a nie jest za często w hotelach spotykany. Kojarzy mi się raczej z PLL LOT... przypadek? :)
Cała ściana za łóżkiem była natomiast z gładkiego, ale surowego betonu. Betonowe były również półki pod drewnianymi szafkami nocnymi Z jednej strony łóżka taka półka pełniła także funkcję ławki. Pomimo sporej ilości odsłoniętego betonu (z ciekawie schowanym w nim dodatkowym oświetleniem) pokój nadal był bardzo przytulny.
Oprócz dużego i bardzo wygodnego łóżka, w pokoju znajdował się również fotel, a na stoliku przy nim - darmowe butelki z wodą.
Drewniane szafki wklejone były w beton i pod lekkim kątem zwrócone w stronę łóżka, a w zasadzie to miały po prostu taki niestandardowy kształt, że początkowo ma się ochotę je "prosto" ustawić. Chyba, że to tylko ja mam takie pedantyczne skłonności. :)
Po obydwu stronach łóżka znajdowały się gniazdka wraz z wejściami USB oraz przyciskami do sterowania oświetleniem pokoju. W końcu jakiemuś hotelowi udało się to zrobić w czytelny i intuicyjny sposób! Można włączać i wyłączać poszczególne lampy, jednym przyciskiem włączyć odpowiednie oświetlenie do oglądania telewizji czy wyłączyć wszystkie światła.
Naprzeciwko łóżka znajdowało się biurko wraz z szafką z minibarem.
Plus za naturalne lemoniady On Lemon w minibarku. Minus dla Yoko Ono za zabicie marki "John Lemon", bo tak się te napoje wcześniej nazywały. ;)
Nad biurkiem wisiał 49-calowy telewizor oraz fajne grafiki Jana Młodożeńca czy Henryka Tomaszewskiego, takie jak poniższa "Pologne. Visitez la Pologne, admirez son joli folklore" z 1966 r.W podwieszanych półkach znajdowały się kieliszki i szklanki oraz zestaw do kawy i herbaty, również na wynos.
A także ładowarka na wiele różnych urządzeń na raz. Gadżet ten dostępny jest w pokojach Executive.
Naprzeciwko łazienki znajdowała się natomiast szafa z sejfem, żelazkiem i deską do prasowania, a także ze szlafrokami.
Kostkarka do lodu, ukryta lekko przy windach.
Jak na hotel lotniskowy przystało, Renaissance Warsaw Airport posiada świetny widok na warszawski port lotniczy. Planespotterzy na pewno będą zadowoleni! Miłośnicy obserwowania samolotów powinni prosić o zameldowanie na jak najwyższym piętrze, najlepiej właśnie na siódmym - Executive.
Mój pokój (#708) znajdował się mniej więcej po środku hotelu, ale jeśli ktoś chce być jeszcze bliżej samolotów stojących przy rękawach, to powinien się zatrzymać w pokoju z wyższym numerem (bo z tego co pamiętam, to w tę stronę właśnie one rosły).
Mimo tak małej odległości od lotniska, w pokojach jest cicho. Hotel jest bardzo dobrze wyciszony - oprócz szczelnych okien, do elewacji "doklejone" są dodatkowe szyby zewnętrzne. Jeśli ktoś nie jest miłośnikiem samolotów, a nocuje w tym hotelu np. dla komfortowego dostania się na poranny lot, to nie musi się obawiać nawet i pokoju od strony lotniska.
Bardziej powinien się tych pokoi obawiać ten, kto lubi samoloty, bo może tutaj spędzić sporo czasu przy oknie... :)
Łazienka
Oprócz modernizmu, projektanci pokoi musieli także inspirować się neoplastycyzmem. A przynajmniej tak mi się kojarzył zewnętrzny wygląd łazienki. Proste linie poziome i pionowe tworzące pola wypełnione podstawowymi kolorami: żółtym, czerwonym i niebieskim. Jakby żywcem wyjęte ze słynnego obrazu Pieta Mondriana "Kompozycja w czerwieni, błękicie i żółcieni" (1930 r.).
Łazienka w środku byłą natomiast w większości czarno-biała. Nadal tu jednak dominowały linie proste, nawet jeśli chodzi o kształt toalety. :)
Podłoga wprawdzie nie była podgrzewana, ale oprócz standardowego ręcznika można było także położyć na niej gruby i bardzo puszysty dywanik łazienkowy (którego nie ma w pokojach standardowych). Ręczniki do ciała również były wysokiej jakości.
Dostępne były bardzo fajne kosmetyki marki TokyoMilk by Margot Elena.
W łazience znajdował się prysznic. Częściowo, ale w wystarczającym stopniu, odseparowany od reszty pomieszczenia szybą. Słuchawki prysznicowe Hansgrohe, oczywiście nowiutkie, a więc bardzo przyjemne w korzystaniu. Półeczka na kosmetyki była spora i wygodna w użytkowaniu.
Jeśli chodzi o inne pokoje, to miałem także okazję zobaczyć Junior Suite. Ten mini-apartament posiadał oddzielone lekko od siebie części: dzienną i sypialnianą, a także spory przedsionek.
Siłownia, SPA i basen
Hotel Renaissance Warsaw Airport posiada otwartą przez 24h/dobę i świetnie wyposażoną w nowoczesny sprzęt firmy Matrix siłownię. Jeśli komuś się jeszcze nie znudziło obserwowanie samolotów, to może to robić także podczas np. biegu na bieżni.
Bardzo miłym zaskoczeniem jest fakt posiadania przez hotel lotniskowy basenu (tak, również z widokiem na samoloty). I to do tego całkiem pokaźnych rozmiarów. W wystroju tej otwartej do godziny 22:00 strefy dominuje beton, ale nie brakuje też kolorów - głównie błękitu basenu, ale też i siedzisk w barwach kojarzących mi się najbardziej z... liniami Emirates. :)
Dostępne są także dwie całkiem spore sauny: sucha i parowa.
Działa tam również profesjonalny salon SPA prowadzony przez zewnętrzną firmę (Spa For You) i oferujący szereg masaży i innych zabiegów na ciało i twarz. Nie korzystałem, ale przyjemnie wyglądał pokój do masażu.
Część konferencyjna hotelu
Dzięki pani Sonii Michejdzie, Guest Experience Manager, maiłem także możliwość zwiedzenia części konferencyjnej hotelu Renaissance Warsaw Airport. Może branża MICE to nie jest za częsty temat na moim blogu, ale po zobaczeniu wnętrz tej części hotelu, mogę tylko pozazdrościć osobom uczestniczącym tutaj w różnego rodzaju wydarzeniach, warsztatach czy szkoleniach!
Pierwsze piętro hotelu zajmuje 8 sal konferencyjnych o łącznej powierzchni 844 metrów kwadratowych. Żeby się tam dostać najlepiej (a przynajmniej najefektowniej, bo kto by używał w takim wypadku wind!) jest skorzystać z tych świetnie wyglądających schodów, na lewo od hotelowej restauracji Challenge'32.
Wszędzie książki... :) |
Jedna z łazienek na piętrze konferencyjnym. |
Ale również i sporo mniejsze salki były świetnie urządzone i miały swój klimat (i różnego rodzaju "zabawki" czy ściany z możliwością pisania po nich, jak na tablicy).
nGin Bar
Nie wspomniałem jeszcze o hotelowym barze nGin, z którego nie miałem okazji korzystać, ale może uda się następnym razem. W końcu nie zrobiłem też tam zbytnio zdjęć, żeby nie przeszkadzać gościom hotelu.
Organizowane są tu natomiast R Evenings - wieczory w Renaissance, które zaczynają się od programu Bar Ritual. Co jakiś czas występuje tu DJ z muzyką na żywo, a spróbować można regionalnych drinków i koktajli z całego świata.
Jak widać, tutaj też nie brakuje książek.
Na samym końcu znajduje się salka kinowa, na której wyświetlane wtedy były mecze mundialowe.
Club Lounge
Śniadanie w restauracji Challenge'32
Hotelowe śniadanie podawane jest w świetnie wyglądającej restauracji Challenge'32, która swoją nazwę (i nie tylko) wzięła od Międzynarodowych Zawodów Samolotów Turystycznych, które odbyły się w Berlinie w 1932 roku i zakończyły się zwycięstwem polskiej załogi: Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury na samolocie RWD-6 polskiej konstrukcji.
Osoby wylatujące porannymi lotami ucieszy fakt, że pełne śniadania są tu podawane już od godziny 5:00 rano! (do 10:30)
Wchodząc do restauracji od razu rzuca się w oczy świetnie wyglądająca, otwarta kuchnia. Dookoła niej porozstawiane jest jedzenie. Po prawej stronie, na specjalnie chłodzonej ladzie znajdują się m.in. ryby czy wędliny. Po środku kuchni dania na ciepło oraz "live cooking", a po lewej głównie sery w wielu rodzajach. Jest jeszcze osobna wysepka z napojami, owocami, jogurtami, orzechami, nasionami czy płatkami do mleka. Do tego jeszcze obszerna półka z pieczywem i słodkościami.
Ogólnie rzecz biorąc, to dawno nie jadłem aż tak zróżnicowanego hotelowego śniadania. W Renaissance było w zasadzie wszystko, czego można było sobie zażyczyć. Do tego bardzo sympatyczna obsługa na czele z kucharzem Jerzym Rowickim, który chętnie opowiadał np. o poszczególnych daniach i chociażby zaznajomił mnie z pojęciem "bircher muesli" (które to danie też było dostępne:).
Ciężko tam nawet było dostrzec od razu wszystkie dostępne produkty. Kręciłem się dość sporo, żeby popstrykać trochę zdjęć i za każdym razem odkrywałem coś nowego. A to właśnie bircher muesli, a to różnorodne pasty własnej roboty, np. z czerwonej fasoli, a to jakieś włoskie mleka ryżowe, sojowe, orzechowe czy kto wie jeszcze z czego wyciśnięte. Lub pod sam koniec jak już myślałem, że spróbowałem wszystkiego co chciałem, a tu podnoszę pokrywkę od garnuszka, a w nim pudding z nasion chia. To przecież też musiałem sobie trochę nałożyć... :)
Sery, sery, sporo sera, a do tego i krakersy... |
...a nawet i świeżo przygotowywane smoothie owocowo-warzywne. |
A jak komuś było mało sera. :) Dalej były jeszcze twarożki itp. |
Śledź, łosoś, tortille z łososiem i serkiem. |
Sporo świetnych wędlin czy kiełbas. |
Nie zabrakło też polskich specjałów, takich jak kaszanka, salceson czy pasztet. |
A do nich marynowane grzybki i warzywa. |
Półka z pieczywem oraz słodkimi bułeczkami czy muffinkami. |
Świeże owoce, takie jak truskawki czy borówka amerykańska. |
Płatki do mleka i nie tylko. Do tego sporo różnych nasion czy orzechów. |
Na ciepło oprócz takich standardów jak bekon czy kiełbaski dostępne były także frytki (w niedużej ilości, świeże i gorące) oraz pyszne tortille czy nadziewane papryki.
Na bieżąco przygotowywane jajka po benedyktyńsku, podane w fajnych mini-rondelkach. |
Gofryyyy, a także naleśniki i pancake'i. |
Oprócz powyższych jajek po benedyktyńsku można sobie było zamówić też i inne jajeczne danie. Dostrzegłem w kuchni nawet i jajka przepiórcze i to właśnie z nich pan Jerzy przygotował mi pyszny omlet.
Poniżej natomiast wspomniane pasty, do których ukroiłem sobie świeżutkiego pieczywa, a także Bircher müsli, za którym będę się od tej pory rozglądał na hotelowych śniadaniach. :)
Nie mogłem sobie także odmówić chrupiącego gofra, którego polałem sosem czekoladowym, posypałem różnymi orzeszkami czy np. jagodami goji oraz przybrałem świeżymi owocami.
Część z powyższych owoców wylądowało jeszcze w miseczce z puddingiem chia, bo już mój poziom najedzenia sięgał zenitu. :)
Ogólnie śniadanie w Renaissance Warsaw Airport było po prostu genialne!
Ale żeby nie było tak w stu procentach idealnie (tylko w 99%:), to zauważyłem w nim jedną wadę... Pomimo tak ładnie zaprezentowanych butelek wina w specjalnej do tego, przezroczystej szafie na jednej ze ścian restauracji, na śniadaniu niestety nie dostrzegłem dostępnego wina musującego! No, lekkie faux pas, które mam nadzieję, że zostanie naprawione przez hotel. :)
Aktualizacja: Rzeczywiście wino nie jest serwowane do śniadania, jak to się czasem zdarza w 5-gwiazdkowych hotelach. Można je sobie jednak zamówić - ceny zaczynają się od 30 zł za kieliszek (i 120 zł za butelkę) hiszpańskiej cavy. Dostępne są też i szampany, m.in. Moët & Chandon, G.H. Mumm, Veuve Clicquot, Dom Perignon czy nawet Louis Roederer Cristal.
Podsumowanie
Renaissance Warsaw Airport Hotel jest nowiutkim, świetnie wyglądającym oraz ogólnie bardzo przyjemnym obiektem. Idealnym zarówno dla plane spotterów, jak i hotel spotterów, a nawet i dla "normalnych" osób. :)
Ciężko mi było znaleźć jakiekolwiek wady tego hotelu. Zdecydowanie nie ma on sobie równych, jeśli chodzi o warszawskie hotele lotniskowe, ale jest na tyle niezwykły, że z łatwością plasuje się, jak dla mnie, w czołówce najlepszych hoteli w stolicy, bez podziału na ich rodzaj. Nawet jeśli naszym celem jest pobyt w Warszawie, a nie tylko wygodny nocleg przed lub po locie, to i tak z czystym sumieniem polecam wybranie właśnie hotelu Renaissance. Poczekajcie zresztą jeszcze na relację z saloniku Club Lounge... :)
PS. A któż to wylądował na lotnisku Chopina, jak akurat zbierałem się do opuszczenia swojego pokoju? :)
W hotelu Renaissance Warsaw Airport nocowałem na jego zaproszenie, ale nie miało to wpływu na zawarte w powyższej recenzji opinie, które są całkowicie moje własne! :)
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz